Wczora z wieczora
Mamy Święta, czas rodzinny i ciepły. Odchodzi stary rok, i przychodzi refleksja. To był ciężki dla mnie rok i smutny. Spotkało mnie dużo złych rzeczy. Postawił przede mną Bóg sytuacje trudne. Szczególnie z jedną z nich nie potrafię się pogodzić, zapędza mnie ona do skrzyni, w której nie do końca chyba są dziurki, bo czasem trochę się tam duszę. Myślę, że musi minąć rok, muszą jak w kalejdoskopie przesunąć się wszystkie sytuacje i pory roku. Wszystko musi zatoczyć krąg i dotrzeć ponownie do 15 listopada.