Piątkowo
Choć pewnie do przeczytania trafi dopiero w sobotę, dzisiaj… jacie, słońce wyszło, oooo i zaszło. W każdym razie trzeba rozprawić się z latem i napisać wreszcie o swoich wrażeniach z czytania. Tegoroczne Lato Muminków było zupełnie nie takie jak by się można spodziewać. Naznaczone klęska, utratą, strachem, wandalizmem, więzieniem i pewną niesympatyczną ciocią Filifionką co cukier żre.
(Niestety nie wyszło ani w piątek, ani w sobotę, a dzisiaj dopiero. Dzisiaj nie ma jednak ani kawałka słońca.)
Lato Muminków
Drugi raz w życiu tych stworzeń, nie powiem jak wszyscy – sympatycznych, a raczej stworzeń o rozbudowanej osobowości – przytrafia się powódź. Gdzieś daleko wybucha wulkan, a Dolinę Muminków zalewa nagła woda. Poziom jej ciągle się podnosił, aż nie było już wyjścia i należało się ewakuować na przepływający akurat obok budynek. Budynek ten stanowił doskonały przykład przestrzeni ni to otwartej, ni to zamkniętej i nie była to wiata – przystanek autobusowy. Ta nietypowa przestrzeń unosi rodzinę Muminków w nowy, obcy świat.
O tym jak Włóczykij w konsekwencji wandalizmu został ojcem
Ponieważ wszystkie Panny podkochują się we Włóczykiju – Lato Muminków skutecznie sprowadzi je na ziemię. Włóczykij bowiem nadaje się jedynie do przelotnego romansu, po którym pozostanie złamane serce i rozczarowanie. Przykro mi, ale muszę pozbawić was złudzeń i opowiedzieć o tym, jak… był sobie pewien piękny park, w którym niczego nie było wolno. Chyba że przywiesić kolejną tablicę z zakazem. Hipisowska, wolna dusza Włóczykija nie potrafiła tego znieść, więc pozrywał Włóczykij wszystkie napisy, połamał i wyrzucił. Nie spodziewał się jednak, że jednocześnie uwolni spod jarzma zakazów gromadę leśnych sierot, które uznają go za swego ojca i wyrusza za nim w świat. A co z tego wynikło i czy samotny ojciec podołał praniu spodenek i pończoch? Podołał, ale chwilowo i przy pierwszej możliwej okazji ulotnił się, skutecznie uwalniając swą osobę od odpowiedzialności.
Półdziecko mówi
Dzisiaj z braku możliwość zaciągnięcia informacji od Całegodziecka przekazuję, co udało mi się wyciągnąć od młodszego czytelnika.
– Lubisz Muminki?
– Miny!
– Lubisz?
– Tak.
– A co najbardziej?
– Miny.
Jeśli kogoś nie przekonuje opinia dwulatki bardzo mi przykro, ale innej w tej dziedzinie, oprócz swojej, nie posiadam.
Mniej ulubieńsza
Wole jednak, kiedy fabuła rozgrywa się w Dolinie Muminków, a nie na emigracji, w odległej krainie. Tym bardziej, że pogoda teraz sprzyja raczej ciepłu domowego ogniska, a nie wypadom za miasto. Zostaje także fanką Filifionek, niezmiennie uwielbiam ich szczurkowaty wygląd i często zrolowany w grymasie pyszczek. Nie potrafię się nadziwić pomysłowości autorki na niezliczone rodzaje zamieszkujących muminkowy świat istotek. Paszczaki, Filifionki, Drobinki Leśne. Wszystkie te małe stworzonka wiążą kokardkę na ogonie, tą piosenkę może wam zagrać na swoich organkach Włóczykij jeśli ładnie go o to poprosicie.