Z polską historią w tle
Jak pewnie wiecie morduję się ciągle z ostatnim tomem dziejów Rozbicia Dzielnicowego autorstwa Cherezińskiej. W ostatnim tomie królowa wdowa – Biss Regina Rikissa, Ryksa Przemysławówna, Eliška Rejčka – królowa Czech i Polski otrzymała właśnie między innymi to miasto jako wdowie uposażenie. To właśnie za jej czasów miasto Hradec dorobiło się dodatku w postaci Králové, czyli po prostu Hradec Królowej. Działo się to w roku pańskim 1308. Jadąc do Hradec Králové jednak nie miałam o tym zupełnie pojęcia, a i tak daleko od Długopola wypuściliśmy się przypadkiem, jechaliśmy i dojechaliśmy. Szkoda, może inaczej patrzyłoby się na te stare mury mając na względzie, łączącą nas tak ściśle historię.
Hradec Králové w pełnej krasie
Nie będę się obszernie rozpisywać, miasto odwiedzaliśmy w czerwcu, kawał czasu temu. Czy to coś zmienia, miasta na pewno nie. Jest naprawdę piękne, żeby obejść całe zabytkowe centrum należy zagospodarować sobie dużo czasu.
Co mnie szczególnie zachwyciło
Wieża Zegarowa – Bílá věž. Zwykła w zasadzie, wieża z 1574 roku, a z zupełnie niezwykłym wnętrzem. Jak to z wieżami jest w Polsce, przynajmniej z tymi, które zwiedzałam. Pan za biureczkiem na dole wydaje bilecik, a zwiedzający wchodzi po – tutaj wstaw odpowiednią liczbę – schodach. Na szczycie czeka go piękny widok na miasto.
Wieża w Hradec Králové mnie zaskoczyła, na każdym półpiętrze symulacja gdzie aktualnie się znajdujemy, film informacyjny, jakaś ciekawostka, wnętrze oświetlone z rozmachem, a w piwnicach szklana, mieniącą się kolorami makieta zwiedzanego zabytku. Szok. Pełny wypas, kopara opada. Doskonały przykład jak z czegoś w zasadzie zwykłego można zrobić obiekt turystyczny z prawdziwego zdarzenia. Tylko drogo trochę, ale ciiii.
Strona Wieży zegarowej – Bílá věž
Pogromcy masonerii
Często zwiedzając budowle sakralne lubię poszukiwać śladów pozostawionych przez masonerię. Tutaj wyjątkowa zdobycz, dla znawców tematu oczywista, przejrzysta i transparentna symbolika. Dodatkowo pięknie rzeźbiony ołtarz, a na zakończenie przepiękna misa na wodę święconą, której zdjęcie niestety ciut mi się rozmazało. Niestety nie widziałam tego na małym wyświetlaczu i nie poprawiłam zdjęcia. Mimo to warte jest one zamieszczenia z racji na swoją niezwykłą urodę.
Na zakończenie
Most, estakada, a w zasadzie ekrany wygłuszające o niebywałym dizajnie.
Zdjęcie, które zupełnie przypadkowo wygląda jak pocztówka za głębokiego PRL’u.
Na deser kocia prawda zapisana na murze i życzenie miłej niedzieli w rodzinnym gronie.