Już za chwileczkę, już za momencik…
No i jak? Prezenty zapakowane? U mnie elegancko leżą posortowane i wyglądają… elegancko. Jeśli nie macie pomysłu, jak i w co zapakować swoje, sprzedam wam pewien tani i efektowny patent. Nie dość, że dobrze się prezenty w tym prezentują to jeszcze jest to rozwiązanie ekologicznie i modne, pokusiłabym się nawet o słowo hipsterskie.
Jak nie pójść na Wigilję z torbami
Osobiście nie cierpię prezentowych torebek. Odzierają one taki podarek z jego prezentowej tajemniczej godności. Odbierają radość z niewiedzy, okradają z tego niepowtarzalnego momentu, kiedy szarpiąc się ze wstążką po Twojej głowie panoszy się milion myśli na temat zawartości pakunku. Torebki są łatwe, wygodne i bezduszne.
Nie trzeba się postarać, żeby włożyć coś do torebki. Nie ma w nich tego kawałka nas, który przechodzi na pakowany prezent, a dalej na zafascynowanego rozpakowywacza. Znak czasu niestety, znak braku czasu. Ale nie w moim świecie! Ja do nocy owijam, kleję i wiążę, żeby prezent zasługiwał na miano prezentu!
Przepis na pakowanie prezentów
Potrzebna tylko przezroczysta taśma, nożyczki i uwaga — katalog z Ikei. Z katalogu wyrywamy kartki, sklejamy je za pomocą taśmy tworząc arkusz papieru do pakowania. Teraz powiecie, że tydzień to będzie trwało. Jak sobie na podłodze ładnie ułożycie kartki wyrwane z katalogu (do tego nie będziecie musieli walczyć z psem, który z uporem maniaka chce stać akurat na nich i z Półdzieckiem, które nie chce tych niepotrzebnych, a dokładnie te, które ty usiłujesz zmontować w jedno), klejenie wszystkiego razem zabierze tylko chwilkę. Skoro ma być ekologicznie produkt końcowy owijacie sznurkiem konopnym, majstrujecie jakąś pomysłową kokardkę czy inną ozdobę i prezent macie gotowy.
Miłej zabawy w pakowanie.