„Widząc, że nie można odmówić, Laur dzielił się jedzeniem z ptakami i zwierzętami. Rozrywał chleb i rozkładał ręce, siadały na nich ptaki, dziobały chleb i odpoczywały na ciepłych ramionach. Owsianą kaszę i rzepę zwykle zjadał niedźwiedź. Nijak nie mógł znaleźć sobie odpowiedniej gawry do snu i to zatruwało mu życie.
Przychodząc do Laura, niedźwiedź skarżył się na mrozy, brak pożywienia i ogólnie na brak oparcia w życiu. W najzimniejsze dni Laur wpuszczał go do jaskini, żeby się ogrzał, wzywając gościa, żeby nie chrapał i nie odrywał go od modlitwy. Sugerował przy tym, by tę gościnę niedźwiedź traktował jako środek tymczasowy. Pod koniec grudnia zwierz znalazł sobie gawrę i Laur odetchnął z ulgą”
„Mech jest miękki, pełen istotek, których domem jest liść, a życiem — dzień”