Młody był bystry ale wciąż nie wprowadzony w tajniki wszystkich humorów swojego księcia. Mściwój zaś wziął go po ojcowsku w karby, gdy rodzic Worana zginął przy jego boku w czasie oblężenia Gdańska. Po prawdzie, to zginął od strzały przeznaczonej dla Mściwoja, zasłonił go ciałem zdradliwym żelastwem bełta wypuszczonego z kuszy.
– Woran! Uwijaj się szybciej! Nie mówi ci moi słudzy, że jak się nie pospieszysz, to zmienię zdanie?
Młodzieniec naciągnął kolczugę na potężne ciało księcia.
– Mówili, panie. Mówili też, że będziesz mnie bił.
Mściwój wystawił głowę w czepcu spod kolczugi i przewrócił oczami.
– Bił cię nie będę! Ale będę się wściekał i darł, obiecuję!”
Blogerzy tak ładnie zawsze piszą o czytelniczych planach na przyszły rok, miesiąc, kwartał. W takim razie moim planem jest przeczytać trzy opasłe tomiszcza Cherezińskiej o rozbiciu dzielnicowym i dobrze się przy tym, mam nadzieję, bawić. Mam też nadzieję się nie drzeć i nie wściekać.
1 thoughts on “Korona Śniegu i Krwi – Elżbieta Cherezińska”