Kościół Filialny Św. Anny w Zalesiu
Zagubione gdzieś w wakacyjnych zdjęciach trzy wspomnienia. Roślinki, której nazwy nie znam, kościółka, którego lokalizacji zapomniałam i bezimiennych ludzi, którzy pozostali. Pamiętam, że kościołek był w remoncie, w przedsionku, takiej maleńkiej dobudówce, ksiądz odprawiał mszę. Na mszy, jak psy wierne, Babuleńki w chustach, może cztery, może sześć. Uniesione ręce księdza jedynie w białej komży widoczne przez maleńkie okienko od strony cmentarza. Wokół nas las i cisza, ten kościół, haftowane rękawy księdza i babcie, które tu spoczną, a które nie są przecież stąd i ci, co byli tutejsi, a nikt ich nie pamięta, nawet kamienna tablica. Wszyscy razem w tej podniosłej chwili, nie wolno przeszkadzać, nie wolno! Tylko trzy ukradkowe zdjęcia, ucieczka i zapis w pamięci na zawsze, dla mnie, dla Was — uniesione ręce księdza, babuleniek chusty, zmarli, zatrzymany czas.