Potštejn

O tym jak… posiąść ziemię – Mikrowycieczki – Potštejn

Ciągle zagubiona w 2019 roku przedstawiam wam czeski, pochmurny, grudniowy Potštejn

Jest takie przyjazne, niewielkie miasteczko, które odkryliśmy zaraz na początku naszego nowego, sudeckiego życia. Jeszcze kilka razy się tam wybierzemy — będą na pewno ładniejsze i bardziej słoneczne zdjęcia. Na razie jednak to nasze pierwsze spotkanie. Nie było ono zresztą szczególnie udane. Niestety, wszystko, co chcieliśmy zobaczyć, było akurat tego dnia zamknięte.

Zamek Potštejn

Zamknięte ruiny zamku Potštejn z XIII wieku pokazały wstydliwie jedynie swoje zewnętrzne mury i wejściową bramę, osłoniętą potężną, drewnianą furtą. Tylko byk z kolczykiem w nosie spojrzał na nas z politowaniem i już prawie miał powiedzieć, że kiepski dzień wybraliśmy sobie na wycieczkę — ale przypomniało mu się, że przecież jako bydlątko wcale nie potrafi mówić. Chciał zamiast słów zamuczeć, lecz znów przypomniał sobie, że jest jedynie kamiennym herbem i tego też raczej robić nie powinien — więc zamilkł i odwrócił wzrok. My także zamilkliśmy, odwróciliśmy się i spacerowym krokiem zeszliśmy do miasteczka. Zamek został sam w swym zamczystym majestacie. Nie tym razem — pomyślał w głębi swych kamiennych ścian — nie tym razem.

Pałac Potštejn

Zamknięty, barokowy i równie zawstydzony naszym nagłym, zimowym najściem pałac Potštejn zlitował się odrobinę i wpuścił nas do pałacowego ogrodu. Uchylił rąbka tajemnicy i przeniósł nas na moment do roku 1749 — roku swojego powstania. Zamachał kwitnącą zimową kaliną, ostatnią jeszcze żywą, żółtą różą. Zlękniony jednak, szybko wyprosił nas za ogrodową bramę, żegnając cichym skrzypnięciem metalowych wrót i obietnicą, że kiedyś, w przyszłości, być może pokaże nam swoje najskrytsze wnętrze.

Miasteczko Potštejn

Ciche i puste, pochmurne i ciut smutne. Jakby czekające na turystów, których akurat wtedy nie było. Byliśmy tylko my — ale to nie zadowoliło miasteczka. Oczekiwało ono arcyspektakularnej wycieczki, a nie naszego cichego przejścia. Przyjrzało się nam uważnie z każdej strony, oceniło nasze możliwości. Wyprostowało kawałek bruku, żeby dziecięcy wózek łatwiej przejechał, pokazało co jeszcze ma do zaoferowania, co potrafi nam dać w zupełnie innym czasie — i zaprosiło ponownie. Nie odmówiliśmy.


Tekst: Kwyrloczka

Zdjęcia: Rymbaba

Na zdjęciach: Potštejn roku pańskiego 2019

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *