Nie, nie oglądam telewizji śniadaniowej
Noooo, ale raz obejrzałam, przypadkiem, niechcący, zupełnie niespecjalnie, z głupoty, z braku innych opcji. Tak, wiem, straszny wstyd i obciach także konkretny. Już trudno, włączyłam i… to chyba jednak nie była telewizja śniadaniowa… to był jakiś telewizyjny przegląd internetowych wynurzeń celebrytów. Czyli generalnie także wstyd, ale jakby mniej związany z gotowaniem zup, smażeniem naleśników, zdrowym żywieniem i suplementacją diety. W każdym razie abstrahując od telewizyjnych idiotyzmów raz coś uwidziałam ciekawego i tym też się z Wami pragnę podzielić.
Tulia
Jest w tym charakterystycznym śpiewie coś magicznego, tchnie to pewną świeżością. Kontrast między tłem, a postaciami na szósteczkę, czy tam w przedziale klas 1-3 wielkie W i to w koronie. Ładne dzieweczki w ładnych ciuszkach, w ładnej okolicy, w ładnym teledysku. Jakby to moja babcia powiedziała – wspaniałe!
I te warkocze…
https://www.youtube.com/watch?v=6PqleeOdXGo
No i dowiedziałam się jasności
Chciałam rodzinie pokazać, a tu mąż mi komunikuje tradycyjnie, że to już staroć, że to jeszcze jego dziadek na liczydle wpuścił do sieci. W jego przypadku to akurat nie jest nic dziwnego, większość przesłanych mu z mojej strony internetowych rzeczy ma już trzy minuty więc jest prehistorią. Poszłam więc pochwalić się do Dziecka, i puszczam, a Dziecko mówi: Mama ja to już w szkole słyszałam chyba z osiem razy. Półdziecka nie pytałam co myśli o zespole Tulia, bałam się.
No i trudno, trudno po prostu, przyznaję, jestem internetowo zacofana i jestem z tego dumna. Znaczy, że mam jeszcze jakieś inne życie zewnętrzne. Nie śledzę tweetów Dawida Podsiadło i nie czytuję Pudelka czy tam innego Cocker Spaniela. Pudla przeczytałam tylko raz, jak miał powrócić do Klanu Rysiek z Klanu. Wywołałam tym wtedy niemałą sensację. Znaczy tym czytaniem pudla oczywiście, nie tym Ryśkiem.
A tak w ogóle to wasza wina! Czemu nikt mi wcześniej nie puścił takiego kawałka? Czemu? Ja się pytam. To przez was teraz wychodzę na dinozaura, diplodoka jakiegoś. Foch!