Były na dzisiaj plany
Z przyczyn obiektywnych – braku kluczy do magazynku z rowerami – wyjść miałam z roznoszącym dom i sikającym w różne miejsca (odpieluszanie w toku, skutki marne) Półdzieckiem na plac zabaw. Miałam, ale nie wyszłam, ponieważ prototyp Półdziecka zwany dalej Całymdzieckiem przylazł z jedną ze swoich ulubionych koszulek i powiedział: Stargała się, kiedy właziłam na drzewo. Trzeba było koszulkę ratować, została więc ona pocięta na eleganckie, ponownie modne, frędzle.
Młodsza nie może być gorsza
Zaczęło się, młodsza nie chce już iść na plac zabaw. Szarpie się za aktualnie założoną koszulinę, jeszcze suchą, choć jak długo tego nie wie nikt, wskazuje na nożyczki i wrzeszczy coś w sobie tylko znanej mowie (przytaczam w tłumaczeniu na język dorosłych): Mama, frędzle chcę też takie, zrób mi, zrób mi, zrób mi, frędzle chce natychmiast łaaaaaa!
Drugie życie starego body
Patrzę na jeszcze suchą koszulinę, kule całkiem ona dobra, nawet nie poplamiona, napis śmieszny ma i szkoda pochlastać. Szybki wypad do szafy i mam parę starych body…dów, czy jak tam się odmienia te końcówków. Zgodnie z życzeniem pocięłam, przymierzyłam pierwsze z nich, a moja modelka przyniosła sobie pościel z pokoju, rozłożyła na podłodze i poszła spać. Tak też powstało zdjęcie pod tytułem: Upadła Modelka z Wielkim Psem, Van Gleba.
Dizajn na rozbitka
Muszę przyznać, że efekt jest zadowalający, wersja jaśniejsza była poplamiona otrzymała więc dodatkowe dekoracje. Pierwsze body obcięłam prościutko, z drugimi poszłam na żywioł. Mam teraz modne dziecko lub obszarpane – nie wiem do końca.
Wspomnienie
Uwaga będzie wspomnienie. Wspomnienie z przedszkola. Kochani, frędzle to nic nowego, przedszkolakiem będąc miałam dwie koszulki z frędzlami i wizerunkiem Indianki na przedzie, jedna była biała, a druga zielona – koszulka, nie Indianka. Na balu karnawałowym byłam więc małą Squaw, pamiętam też, że nie do końca mi to odpowiadało, przebłysk taki. Czy tak było naprawdę należałoby spytać mojej mamy.