Fart nowicjusza?
Może nie takiego całkiem, ale kogoś raczej na początku grzybowej przygody. Tata dzisiaj mnie zdeklasował, szczytem było zebranie dwunastu podgrzybków pod jednym drzewem.
Drugie miejsce bezsprzecznie Półdziecko, a potem na szarym koniuszku ja. Moja środkowa latorośl jest rewelacyjnym zbieraczem, dobre ma oczka i blisko do podłoża no i najważniejsze nic a nic jej się to nie nudzi. Jak z grzybami jest jakiś mniejszy lub większy problem zawsze można nazbierać żołędzi… do gumowców, w których się aktualnie idzie.
Warto udać się na grzyby, w okolice Miasteczka Śląskiego mamy tu niezły wysyp. W każdym razie mieliśmy, zanim mój tata nie wtargnął w grzyby z kosą jak dzik w pomidory. Swoją drogą to troszkę zabawne z masywu Śnieżnika przyjechać, zbierać grzybki na Śląsk.