Dzisiejsze wiadomości
Nie będzie niczego zmyślonego we wstępie do tej książki. Zastanawiałam się długo, od czego zacząć, miałam od drzemki, ale pościerałam kurze i wykonując te nudnawą czynność wymyśliłam, aby tym razem rozpocząć od utworu.
Wstań nim pogrzebią Cie razem z wolnością,
niedogodnością jest myśleć w tych czasach,
więc myśl zamiast wierzyć w to co pisze prasa.
Wstań nim pogrzebią Cie razem z godnością,
jeżeli masz ją to wstań i pomyśl
system jest odzwierciedleniem Sodomy. “
Hemp Gru – Obudź się
Jeśli przesłuchaliście utwór to już wiecie, w jakim punkcie właśnie stoimy. Stoimy na drodze bez skrzyżowań, która wiedzie nas prosto do upadku i nie będzie to moim zdaniem upadek bomby atomowej. Dawno już Ci niewidzialni na szczytach doszli do tego okrutnego wniosku, że powolna planowa eksterminacja uchodzi na sucho w przeciwieństwie do wielkich konfliktów zbrojnych, w których śmierć jest zbyt oczywista i kłująca w oczy. Chodzi oczywiście o kraje tak zwane cywilizowane, choć z byciem cywilizowanym często tak niewiele mają wspólnego. Ile razy pomyśleliście o wojnie w Afryce, Syrii czy o Kurdach. Przecież oni tak naprawdę nikogo nie obchodzą. Może tylko przez ten moment oglądania wiadomości, że strasznie, że wojna, że ludzie giną. Szybko, zróbmy zbiórkę SMS-ową! Oczywiście to tylko te konflikty, o których wierchuszka chce, żebyśmy usłyszeli, te niepolityczne w medialnej ciszy konsumują swoje ofiary. Te ofiary mogłyby błagalnie unieść wystraszone i głodne oczy swoich dzieci i zaśpiewać:
Wstań, wstań alarm dzwoni.
Pomyśl o nas, Ty pomyśl póki masz czas,
ostatni dzwonek on nie zadzwoni jeszcze raz.
Wstań, wstań alarm dzwoni.
Pomyśl o nas, Ty pomyśl póki masz czas,
ostatni dzwonek on nie zadzwoni jeszcze raz. “
Hemp Gru – Obudź się
Moje myśli nieuczesane
To tylko moje luźne dywagacje w dziedzinie polityki. Smutne trochę, bo nie ma już nadziei dla świata, jaki znamy. Została jeszcze jedynie nadzieja dla ludzi, jeśli zechcą ją, a w zasadzie Go zauważyć i przyjąć. Mierzyć nam się przychodzi z codzienną walką o normalność. W opozycji do seksualno — wegetariańskiego terroru, czy już raczej wegańskiego. Zdaje się, że zwykli wegetarianie powoli też zaczną mieć przechlapane. Żeby tak odbierać jajko kurze — sadyzm przecież.
Może to już czas, żeby uciekać w góry? Ciekawe, nigdy nie myślałam tak o swojej wyprowadzce. Faktem jest, że w dużej mierze porzuciliśmy miasto dla bezpieczeństwa naszych dzieci. Różnica, nie licząc świeżego powietrza, jest taka, że w mieście musiałam składać pismo o tym, że moje dziecko nie będzie uczęszczało na zajęcia z Wychowania do Życia w Rodzinie (WDŻ), a tutaj musieli zgłaszać chęć ci, którzy chcieli, żeby ich dziecko uczęszczało. Nie ma nikogo takiego i WDŻ też nie ma na szczęście.
W Mrok – Andriej Diakow
Druga część trylogii w świecie Metra 2033 rozpoczyna się tak, że po wstępie ma się ochotę odłożyć ją na półkę zapominając o jej istnieniu. Ponoć nadzieja umiera ostania, tutaj jednak umiera jako pierwsza zmieciona z powierzchni kolejną bombą atomową. Jakby mało było promieniowania na tym pokiereszowanym świecie. Na osłodę, żeby tak nie całkiem się załamać, otrzymujemy mityczną krainę zwaną Edenem. Krainę ukryta gdzieś w czeluściach podziemnego świata, w której to ukryli się ci, co wiedzieli. Zawsze przecież są jacyś „CI” co wiedzą, kiedy polecą bomby. Z tej krainy, o której w Petersburskim metrze krąży więcej legend niż prawdy ucieka dziewczynka — Aurora. Właśnie ona i znany nam już z części pierwszej Gleb razem szwendać się będą po ciemnych korytarzach szukając swoich ojców. Na zmianę z nimi, przyszywany ojciec Gleba Stalker Taran szwendać się będzie po ciemnych korytarzach szukając zemsty za śmierć syna. Tak, tak dokładnie. W jakiej kolejności jednak to już sobie musicie przeczytać.
Rozrywka przede wszystkim
Zdaniem moim jest to cześć najlepsza. Dojrzalsza, śmielsza i lepiej napisana. Wiadomo, książka rozrywkowa, akcji mamy więc po ostatnią stronę. Mniej walk z mutantami, choć i takie się pojawiają, a więcej stosunków międzyludzkich, międzykolonijnych. Gdybym miała jakiś wpływ prosiłabym Pana Diakowa o dużo więcej tych stosunków, a o mniej akcji, ale to chyba teraz już jest za późno. Teraz nie jest to już ten typ literatury i nie ma co oczekiwać głębszych przemyśleń w miejscu, w którym ich nie ma. Jeśli oczekujecie to nie oczekujcie. Żeby lewakom ciutkę utrzeć długich nochali Weganie są tutaj tymi złymi, wprawdzie rąbią zielsko jak się patrzy, ale jest to zielsko czule doglądane oczami wygłodzonych i bitych niewolników. Widać się Andriej Diakow wegańskiego terroru z Europy nie lęka, ale parafrazując Yodę napiszę: HE WILL BE.
Za Horyzont – Andriej Diakow
Trzecia i ostatnia. W poziomie skomplikowania akcji podobna do poprzedniej. W metrze wybucha mała wojna i Taran wraz z powiększającą się przyszywaną rodziną wyrusza, no właśnie tylko po co? Kolejny już raz szukać nieskażonych terenów, w świecie bez nadziei na lepsze jutro. Jadą więc pancernym wozem bojowym, a to, co znajdą na swojej drodze to tradycyjnie, wredne mutanty, które tym razem nie tylko będą chciały ich zeżreć, ale nieoczekiwanie udzielą pomocy w walce z zupełnie ludzkim i cholernie zażartym przeciwnikiem.
Jak się zwał ten film z Tiną Turner, który mam na myśli?
Gdybym miała powiedzieć, z czym ta książka mi się kojarzy powiedziałabym, że klimatem przypomina film Mad Max 3, może nawet więcej niż trochę. Ludzkie osady, które pozornie pełne dobrych ludzi okazują się jednak siedliskiem zła w zawoalowanej formie. Tylko od sprytu naszych bohaterów zależy czy odkryją prawdę i uratują skórę. Może napotkane problemy bywają czasem przewidywalne czytanie Diakowa dostarcza jednak miłej rozrywki na trzy bezdzietne wieczory, sześć posiedzeń w wannie, jedno całodniowe łóżkowe wylegiwanie się z książką. Nie wiem, w czym Wy mierzycie długość czytania książki, ja zdecydowanie kąpielami.
Mąż poleca, reszta czyta
Jest to ulubiona część mojego małżonka. Podobała mu się najbardziej, ponieważ tłem wszystkich spotykających naszych bohaterów przygód jest tajemnicza, pusta, radioaktywna powierzchnia. Co dla mnie było felerem, wszak metro to metro, dla kogoś innego jest wartością dodaną. Aktualnie Za Horyzont czyta również moja najstarsza. Czy jest to książka odpowiednia dla dziesięciolatka — nie wiem jak dla waszych? Myślę, że dla mojego jest względnie ok, owszem giną ludzie, ale nie ma tu nachalnych opisów, nie ma też seksu i po szybkości przyswajania odnoszę wrażenie, że podoba jej się w stopniu umiarkowanym.