Po pogrzebie Józka Tośka stanęła w sieni i spojrzała na siebie w lustrze: zmarszczki wokół oczu, smugi siwych włosów, sflaczała szyja. Wszystko jakby obce jakby nie jej, ale głos w głowie mocny, dźwięczny, tak, teraz to ty jesteś w rodzinie najstarsza, nikogo już między tobą a zmarłymi nie ma.”
JAKUB MAŁECKI – RDZA
…
Przyjdzie taki trudny moment, choć pewnie nie dla każdego z nas, że staniemy się nestorami swoich rodzin. Czy nie jest to właśnie wyznacznik szczęśliwej starości, kiedy to ten najstarszy członek rodziny odchodzi zasnąć snem kamiennym. Może starość wcale nie jest szczęśliwa, jak boli tu i tam, a może starość jest tylko w naszych głowach? Może starość to tylko nuda, może to jedynie samotność.
Mam zamiar się nie nudzić i nie być samotnym. Mam trzy córki i liczę na najazdy wnuków, na ogromny wigilijny stół poskładany z wszystkich domowych stołów. Taki stół, jakiego w moim dzieciństwie nie było. W tę ostatnią Wigilię, w którą stąpali jeszcze po świecie wszyscy zasiedziali członkowie naszego niewielkiego rodu — nie wyszło.
Życie takie już jest, że często nie wychodzi. Starajmy się jednak czerpać z niego najwięcej jak się da, wychodźmy do ludzi, czytajmy, imprezujmy, róbmy czasem coś głupiego, wychodźmy z domu, nie dajmy się uziemić bez celu.
Co na to powiedziałaby Tośka?
Jeszcze tylko jeden
Tych nieobyczajnych, zaraz… Tych, co nie lubią obyczajowych książek (tak lepiej), którzy są już być może całą tą Rdzą znudzeni, informuję, że został mi jeszcze tylko jeden fragment o krowie. Dołożę do niego kilka świetnych krowich zdjęć męża z pewnej pięknej krowiej wsi. Potem będzie już tylko recenzja i Pan Małecki zostanie odłożony na półkę, żeby za kilka lub kilkanaście książek powrócić w Dygocie.