Jesienny Zapach Dymu

Lothar – Günther Buchheim – Okręt – Zapach dymu

„Nagle ogrania mnie dławiąca tęsknota za stałym lądem. Jak on może teraz wyglądać? Jest późna jesień… prawie już zima. Na naszym okręcie tylko przez skracanie się dni poznajemy, że rok dobiega końca. Jako dzieci w tym czasie piekliśmy ziemniaki w ogniskach i wypuszczaliśmy własnoręcznie zmajstrowane latawce, które były większe niż my.

Wtedy spostrzegam: omyłka. Czas pieczenia ziemniaków już dawno minął. Moje poczucie czasu nie funkcjonuje, od dawna się rozleciało. Poza tym widzę mlecznobiały dym, który jak olbrzymia gąsienica wije się nad wilgotna ziemią. Łęty nie chcą się dobrze palić. Tylko dmuchnie wiatr, ognisko rozjarza się na czerwono. W gorącym popiele pieczemy wtedy ziemniaki… Niecierpliwe próby twardymi źdźbłami, czy już są miękkie. Pękająca czarna skórka. A potem wciśniecie zębów w żółtawe mączne wnętrze! Smak dymu na języku! I zapach dymu, który jeszcze całymi dniami utrzymywał się w ubraniu! Kasztany we wszystkich kieszeniach! Żółte palce od obierania włoskich orzechów! Białe móżdżki, które tylko wtedy dobrze smakują, kiedy się ostrożnie ściągnie żółta skórkę ze wszystkich wgłębień, gdyż inaczej są gorzkie.”

LOTCHAR – GÜNTHER – BUCHHEIM – OKRĘT

O dzieci wychowane w strachu, odarte z tak wielu cudownych doświadczeń w imię wszechobecnej manii bezpieczeństwa. Bez tych samodzielnie palonych ognisk, bez poparzonych palców. Opakowane w kaski i ochraniacze, posadzone w samochodowe foteliki, z nosami w smartfonach. Odcięte od prawdziwego życia, od waszego boskiego stworzenia. Pozbawione samodzielności, pod ciągłym nadzorem, zawsze wyręczane. Gdzieś tam leży mały, brązowy kasztan wolności – wystarczy wyciągnąć rękę, sięgnąć, ścisnąć go w dłoni i przerwać ten zaklęty krąg.

Kasztan, albo bursztynek…


Zdjęcia: Rymbaba – sennie jesienie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *