Mama pogłaskała ją po twarzy, uśmiechnęła się słabo.
– A pamiętasz, co ci opowiadałam o dziadku?
Tośka pamiętała, ale na wszelki wypadek pokręciła głową.
– Chodź.
Usiadły na schodach przed domem: mama na derce, Tośka na mamie. Znała tę opowieść, słyszała ją już dwa razy, ale głos mamy był jak gruby koc w kratę, który mieli jeszcze w Chojnach: można się było w nim zagrzebać, trochę schować przed wszystkim.”
Jakub Małecki – Rdza
…
Chciałabym, żeby moje dzieci mogły się zagrzebać we mnie jak w ciepłym kocu. Mam nadzieję, że czują się ze mną bezpieczne, że czują się kochane. Zawsze staje za nimi jak anioł stróż i przypilnuję, pomogę, połatam, wytrę rozlane mleko. Czasem może nieudolnie, bywa, że nie całkiem jak trzeba, czasem może z wrzaskiem, ze zbyt dużym żartem, momentami aż nadto na serio, ale stoję na posterunku.
Pozdrawiam wszystkie mamy, nie miejcie do siebie pretensji i żalu jak wam coś nie do końca wyjdzie. Ważne, że jesteście tuż obok, styl tej bytności nie jest już tak istotny. Pamiętajcie – to Wy odpowiadacie za swoje dzieci, nie przedszkole, nie szkoła, nie plac! WY!