Kryzys
Mam jakiś kryzys osobowości, czy czegoś. Nie chce mi się pisać, w zasadzie niewiele mi się chcę. Jesienna chandra czy inne dziadostwo mnie napadło i nie potrafię się wyrwać z tego marazmu. Przebimbałam mój wczorajszy wieczór opowieści i wylądowałam w dzisiaj, aby zmierzyć się z tak szumnie zapowiadaną i reklamowaną – dziurą. Muszę przyznać, że dużo o niej myślałam w ostatnich dniach, o tym, jak ją zaprezentować, co opowiedzieć. Słabo to szło, więc wreszcie stanęło na tym, że dobra dziura obroni się sama. Zobaczymy czy faktycznie taki będzie efekt.
Wielka dziura czyli Kopalnia Węgla Brunatnego „Bełchatów”
Zaskoczeni? Ja też byłam zaskoczona, kiedy zostałam zabrana przez mego mężczyznę, na taras widokowy, a moim oczom ukazała się największa kopalnia tekstur i tapet, jaką kiedykolwiek widziałam w życiu. Tak na poważnie, cóż oprócz widocznego aż z kosmosu monumentalizmu grzebaniny ludzkich rąk, mogę opowiedzieć. Inaczej, co mnie zaskoczyło poza niesamowitym, postkapitalistycznym widokiem. Najbardziej chyba wiek owej dziury. Patrząc na jej ogrom, można by pomyśleć, jak wiele pokoleń minęło odkąd polskie krasnoludy drążyć zaczęły w poszukiwaniu węgla. Nic bardziej mylnego. Pokłady odkryto tu w 1960 roku, pierwsze tony węgla brunatnego wydobyto dopiero 19 listopada 1980 roku. (Już za trzy dni rocznica, jeśli ktoś chciałby świętować tak wzniosłą dla Polskiej gospodarki chwilę, proszę się nie krępować). Wydobycie wciąż trwa, a dziursko powiększa się nieubłaganie od 43 lat.
A tu teraz druga ciekawostka, niewiele życia zostało bełchatowskiej kopalni. Koniec wydobycia szacuje się bowiem na 2038 rok. O tym ile ton do tej pory wydobyto pisać nie mam zamiaru. Tak niewielu jest ludzi na świecie, którym te miliony cokolwiek zobrazują. Warto jeszcze wspomnieć co dzieje się z tym wyrwanym ziemi węglem. Podróżuje on 17-kilometrowym taśmociągiem do Elektrowni Bełchatów, aby zamienić się w prąd.
Co będzie dalej?
Wydobycie się skończy, maszyny zostaną posprzątane, a dziura, wierzcie mi, ogromna dziura zostanie. Gdzieś wyczytałam, że zostanie ona zalana, a cały proces wypełnienia wodą trwać będzie około 20 lat. Tutaj pojawia się kolejna ciekawostka już trzecia. W 2021 Generalny Inspektor Ochrony Środowiska (któż by inny) nie wydał zgody na eksploatowanie kolejnego złoża, przez co sukcesywnie wygaszana będzie elektrownia, aby do roku 2036 przestać istnieć. Teraz uwaga, oni mówią, ci ekolodzy, że 80% zapotrzebowania na prąd z wygaszonej elektrowni zastąpią wiatraki i fotowoltaika oraz że to będzie eksperyment na miarę naszych czasów. Województwo łódzkie będzie miało szansę pięknie przejść na ekologiczne źródła pozyskiwania energii. Kochani mieszkańcy regionu, będziecie sobie mieszkać koło 530 milionów ton węgla brunatnego z pola Złoczew, modląc się o słońce każdego dnia i silny nocny wiatr. Tak naprawdę wszyscy doskonale wiemy, że prąd kupimy od Niemiec i nie będzie on w promocji.
Polecam
Kopalnia Węgla Brunatnego „Bełchatów” to miejsce, w które można pojechać, zobaczyć z tarasu widokowego jego ogrom. Miłośnikom fotografii na pewno uda się zrobić bardzo ciekawe fotki. A zwykłe baby w ciąży, jak ja tamtego dnia zadumają się nad technologią i umiejętnością, daną człowiekowi przez Boga, do czynienia sobie ziemi poddaną. Śpieszcie się jednak bo niewiele już czasu tej wielkiej, spektakularnej i potrzebnej dziurze w ziemi pozostało.
P.S.
Jeśli jakiś wieli miłośnik Tolkiena zarzuci mi, że krasnoludy budowały ogromne kopalnie pod ziemią, a nie tam jakieś odkrywkowe dziursko. Pragnę przypomnieć, że jaki kraj takie i krasnoludy.