Ta historia zaczyna się na WNC, zanim jej posłuchasz na razie się nie śmiej Tak, to było dawno, dawno temu. Tak dawno, że sama już nie pamiętam dobrze, kiedy. Wiem za to, że działo się to na katowickim Wełnowcu. Doskonale pamiętam, od czego moja przygoda z Małymi Kobietkami się rozpoczęła. […]
O tym jak… załamać czytelnika – Glen Cook – Kroniki Czarnej Kompanii
No, taki gruby, taki gruby, może książką być,i trzy tomy, i trzy tomy w wnętrzu swoim kryć Dostałam na urodziny, już w zeszłym roku, książkę. Ładne, grube tomiszcze w stylu fantasy. Opis fajny, tytuł fajny. No ej, pomyślałam, to na bank będzie też fajna powieść. Przecież co można spierdzielić w […]
Dziecięce mądrości #69 – taki dzień pięć na dziesięć
Siedzisz sobie spokojnie, niczego złego się nie spodziewając, aż tu nagle przychodzi mała, najmniejsza, z rysunkiem i pyta: – Mamo, ten obrazek jest pięć na dziesięć czy osiem na osiem? – O rzesz myślę sobie, co to jest w ogóle za kolorowa masa. – No, osiem na osiem. – Ryzykuję. […]
Lothar – Günther Buchheim – Okręt – umieranie sprzętów
„Umieranie – komiczne słowo, którego chyba wszyscy się boją. W nekrologach w ogóle nikt nie umiera. Pan wzywa go do siebie. Człowiek odchodzi, osiąga wieczysty spokój, opuszcza ziemski padół – tylko nie umiera. Jasny, prosty czasownik, a nikt go nie chce, jakby miał trąd.” LOTCHAR – GÜNTHER – BUCHHEIM – […]
O tym jak… posiąść ziemię – Mikrowycieczki – Potštejn
Ciągle zagubiona w 2019 roku przedstawiam wam czeski, pochmurny, grudniowy Potštejn Jest takie przyjazne, niewielkie miasteczko, które odkryliśmy zaraz na początku naszego nowego, sudeckiego życia. Jeszcze kilka razy się tam wybierzemy — będą na pewno ładniejsze i bardziej słoneczne zdjęcia. Na razie jednak to nasze pierwsze spotkanie. Nie było ono […]
Dziecięce mądrości #68 – Żonat
Zdarzyło się już drugi raz opiekować pewną zaznajomioną króliczycą. Dziwne to zwierzątko pomieszkiwało z nami w czasie urlopu swoich właścicieli. Królik, czy tam ta ich ona, miał na imię Irene, czytane z angielska: Ajrin. Dzieciakom ciężko było wymówić takie angielskie imię, stał się więc owy króliczek, na czas pobytu w […]
Lothar – Günther Buchheim – Okręt – intensywnie
LOTCHAR – GÜNTHER – BUCHHEIM – OKRĘT Ha! A ja znowu w tej łódce i nie mam dzisiaj tak pięknych słów w planach. Znowu nocą, ciemną, zmęczona jak po czterotygodniowym sztormie. No, bilans dzisiejszego dnia: przydomowa oczyszczalnia wybiła, w czyściutkim i wymytym basenie dwie dziurki w dnie do załatania, w […]
Lothar – Günther Buchheim – Okręt – uznany za porządnego
„Stary ssie jeszcze parę razy zimną fajkę i bulgocze na niej, wreszcie mówi dalej: – Parowiec nazywał się Western Star. Piękny, duży statek. Dziesięć tysięcy ton. Płynął samotnie. To było zwykłe szczęście, że go trafiliśmy. Przez czysty przypadek mieliśmy właściwą pozycję przednią. Strzelałem cztery torpedy, ale tylko jedna trafiła, i […]
O tym jak… ôdnowić te same romy
Te same romy ale inksze szolki Ślōnzok upośledzony – bo jak to w końcu zapisać. Pedzieć to ja, poradza, ale naszkryflać… Terozki bydzie ô romie Po polsku jak to się nazywa nie mam zielonego pojęcia. Po naszymu roma, na tej romie na malutkich haczykach wieszało się szolki, czyli filiżanki. Tak […]
Lothar – Günther Buchheim – Okręt
„Cyniczny uśmiech znika już z twarzy Starego, gdy znów podejmuje wątek. – Prawdopodobnie to tutaj uprawiać można tylko z dziećmi, ponieważ, że tak powiem, są one jeszcze nie oświecone. Wydaje się, że jeszcze nie potrafią naprawdę trzymać się życia. Nie mają żadnych powiązań. Jeśli ktoś się załamie, to prawie zawsze […]