Taco Hemngway okładka płyty

O tym jak… pracowałam całą noc

Wyrzucić z głowy nie sposób! Nie sposób… nie.

Taco Hemigway – TLEN

Pracowałem cały dzień, żeby miło spędzić noc
Żeby życie było snem, żeby słyszeć życia dźwięk
Tańcowałem całą noc, żeby życie miało wdzięk
Łykam bas niby tlen, żeby życie miało sens
Pracowałem cały dzień, żeby miło spędzić noc
Żeby życie było snem, żeby słyszeć życia dźwięk
Tańcowałem całą noc, żeby życie miało wdzięk
Łykam bas niby tlen. Niby tlen, ej

Budzik mnie o dziewiątej wzywa
Pierwsza myśl: “sprawdzę stan konta chyba”
Potem pamiętam, że już nie muszę
Jeszcze nie gruba, już obła ryba
Wczoraj wieczorem ta modna biba
Byłem w Niebie i każdy tam odlatywał
Każda dziewczyna tu coś nagrywa
Każdy mężczyzna tu coś nagrywa
Niejedna twarz trafi dziś na Pudelka
Niejedną twarz widziałem na butelkach…
Pepsi czy czegoś tam…? Kreski, dilerzy, chłam
W męskim imprezy start
Ktoś na dzielni, na dzielni wywęszył gram…
Sypie wężyka, wężyka, wężyka
Debata od razu Luzztra czy jeszcze Plan B?

Żeby miło spędzić noc
Żeby życie było snem, żeby słyszeć życia dźwięk
Tańcowałem całą noc, żeby życie miało wdzięk
Łykam bas niby tlen, żeby życie miało sens
Pracowałem cały dzień, żeby miło spędzić noc
Żeby życie było snem, żeby słyszeć życia dźwięk
Tańcowałem całą noc, żeby życie miało wdzięk
Łykam bas niby tlen. Niby tlen, ej

Ty chyba dzwoniłaś, ja tracę zasięg
I tracę tu czas, no i tracę papier
Lecz jakoś to będzie
Sobą nie martwię się, ciągle się martwię światem
Dzisiaj wieczorem znów modny balet
A ten didżej to musi być spory talent
Bo tyle ma dziewczyn i żąda dam, jak żąda w makale walet
Chcę żyć na tej ziemi i coś znaczyć
By stworzyć potomnych i sos nabyć
Buduję tu pomnik jak stos naczyń
Od jutra nie piję, mam dość kaca
Rany, to miasto jest piękne
Otwieram notes, nastawiam te pętle
Wczorajszy wieczór był snem
Nie wiem skąd wzięła się czarna pieczątka na ręce

Pracowałem cały dzień, żeby miło spędzić noc
Żeby życie było snem, żeby słyszeć życia dźwięk
Tańcowałem całą noc, żeby życie miało wdzięk
Łykam bas niby tlen, żeby życie miało sens
Pracowałem cały dzień, żeby miło spędzić noc
Żeby życie było snem, żeby słyszeć życia dźwięk
Tańcowałem całą noc, żeby życie miało wdzięk
Łykam bas niby tlen. Niby tlen, ej

“Wiesz, powiem Ci, że są w życiu momenty,
kiedy mam nieprzepartą ochotę zachowywać się jak świr.
Jestem świrem”*

Robię to co noc, robię to co noc
Nikogo nie proszę o pomoc
Znowu wychodzę, mam FOMO
A chciałbym to szczerze pierdolić jak Pono
Nie podchodź, nie wolno [mordo]
Nie mam tu siły na foto [mordo]
Widzę, że fanów tu kordon
Jestem pijany, a ten z którym gadam to chyba coś połknął
Mówi, że pierdoli cały Mordor
Ma go dość, bo szefowa jest idiotką
A ten jego nowy start-up zrobi pogrom
Coś tam, coś tam, coś tam dot com
Ej, Taco, Taco, może da radę z tą fotką?
Mówię: “spoczko, chodź ziom”
Potem mnie to auto znowu wiezie pod dom
Ej, ona śpi a ja chciałbym przeżyć coś z nią

Pracowałem cały dzień, żeby miło spędzić noc
Żeby życie było snem, żeby słyszeć życia dźwięk
Tańcowałem całą noc, żeby życie miało wdzięk
Łykam bas niby tlen, żeby życie miało sens
Pracowałem cały dzień, żeby miło spędzić noc
Żeby życie było snem, żeby słyszeć życia dźwięk
Tańcowałem całą noc, żeby życie miało wdzięk
Łykam bas niby tlen

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *