zielona szkoła -barszyk z uszkami

Dziecięce mądrości #59 – podglądanie zupy z orłem

W czyściejszym odcinku Dziecięcych mądrości

Zapoznacie się ze sprawami toaletowymi oraz żywieniowymi. Jako że będzie o jedzeniu, na deser zaserwuję genialny wprost, przejaw dziecięcego niedowiarstwa zasłyszany, bardzo dawno temu, na ulicy Stawowej w Katowicach.

Wycieczka rodzinna, nowa lokalizacja, nowy domek. Siedzimy sobie na tarasie i słyszymy taką oto rozmowę:

– Kurcze, muszę iść się szybko wysikać! – powiada nagle Nasturcja i pośpiesznie zasuwa do toalety.

– Nasturcja? A mogę podglądać? – Pyta Puchu i leci za nią.

Teraz zrobiło się bardzo dziwnie. Odpalam podgląd wpisu, żeby sprawdzić jak wizualnie z cytatem, czy mi się tam ładnie powiększyło. Czytam i widzę literówkę przedziwną. Zamiast w dzisiejszym odcinku napisałam w czyściejszym odcinku. Skoro samo tak jakoś wypłynęło spod palców niechaj już pozostanie.

Walka o czyściejszą zupę!

Siedzę w salonie i składam spokojnie pranie. Nikt mi nie przeszkadza, bo dzieciaki jedzą w kuchni zupę. Taka mam przynajmniej nadzieję, ale jak to zwykle w dużej rodzinie, nie może być spokojnie, normalnie i bez ekscesów nawet przy jedzeniu zupy. Kajś między treskiem a galotami, szłysza…

– Maaaaaaaamoooooooooooo! A Badzia mi grzebie w zupie! – wrzeszczy wściekle Nasturcja.

– Maaaamoooooooo! Mi też Badzia grzebie w zupie! – wrzeszczy zły Puchu.

A mi też grzebie! – krzyczy Badzia.

Walka o czyściejszą pościel!

Niezbadane są losu koleje. Właśnie pierwsza pociecha zalicza pierwszą tej jesieni jelitówkę. Teraz, dokładnie teraz. A wiecie co to znaczy? Jak już wszyscy wyzdrowieją to padnę ja, zawsze tak jest. Zawsze, zawsze, zawsze, zawsze!

Walka o czyściejszą prawdę!

Idzie ulicą Stawową chłopczyk, na oko, czteroletni. Metr za nim podąża mama. Nagle, uchwyciwszy nad swą małą dziecięcą główką jakiś ruch, malec podnosi wzrok i widząc przelatującego ptaka…

– Mamo, patrz – ORZEŁ! – woła radośnie i entuzjastycznie.

– Jaki tam orzeł, gołąb zwykły – upewniając się co do prominencji ptaka, odpowiada mama.

– Taaaaa, akurat – burczy pod noskiem sam do siebie chłopczyk.

Mama widać nie była jego autorytetem jeśli chodzi o znajomości ornitologii.

Walka!

Już mnie coś w brzuchu skręca. To chyba siła sugestii.


Autor tekstu: Kwyrloczka

Zdjęcia: Rymbaba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *