Ruiny Zamku Szczerba - wejście

O tym jak… wyszczerbić dobry zamek

Zamek Szczerba

Żebym ja tak umiała o historii pisać pięknie, żebym ja tak miała niezbędną wiedzę. Żebym jeszcze potrafiła spamiętać to wszystko, ładnie opakować i podać Wam tutaj. Niestety nie jest to moja mocna strona, czasy powstania, istnienia i trwania Zamku Szczerba też nie należą do moich ulubionych. Jakiś wstęp jednak mu się należy w końcu to zamek, a zamkom tak wiekowym należy się przecież jakaś forma szacunku.

Wstęp

Urodził się jak wiele sobie podobnych, jako drewniany gród gdzieś w okolicach XI wieku. Teraz mam otwarte trzy strony z historią plus legendę o jeźdźcu bez głowy. Wszystkie różnią się do siebie, no oprócz tej o jeźdźcu, bo jest jedna. Urodził się nasz zamek jako drewniany gród w XI wieku i bach — dojrzewał gdzieś koło wieku XIII. Nie wiadomo jaki wpływ na wychowanie i dorastanie zamków mają cystersi, ale w tym przypadku podarowany im przez Wacława II zamkowy osesek musiał dorośleć szybko. Niewiele bowiem czasu mu pozostało, cystersi nie podołali w wychowaniu młodocianego zamku i został on zniszczony. Pewnie za dużo jadł co jest normalne u zamków na tym etapie istnienia. Zniszczenia nie były jednak zbyt poważne, zamek doznał bardziej uszczerbku na psychice.

W tym też odmiennym stanie zaopiekowali się nim czescy rycerze, potem niemieccy aż stanął on na drodze pewnej dość wrednej organizacji, która lubił sobie zapalić zameczka -Husytom. Spotkania z nimi nie strzymał, zestarzał się w momencie i popadł w dość rozchwytywaną ruinę. Jako stare i dostojne, niekompletne jednak zamczysko bratał się z Paulem Prebirem, von Tschirnhausami, von Althannami, von Stillfriedami. Kolegował się z hrabią von Magnisem oraz Marianną Orańską, z której była całkiem niezła cizia. Do 1945 roku łaskawie dawał się kochać bocznej linii Hohenzollernów. Miał też szczęście nie być PGR-m, potem szkołą z internatem lub sanatorium, był cwańszy stał się ruiną wcześniej. Szach mat polskie władze. Do dzisiaj pozornie niezależny, nieoceniony krajoznawczo i sympatycznie zarośnięty. Zapraszający i dumny Zamek Szczerba we własnej osobie.

Ruiny Zamku Szczerba - w oddali

Moim okiem

Zamek leży niedaleko wsi Gniewoszów, ukrywa się cwaniak w lesie, ale nie jest trudno do niego trafić. Przynależy do niego mały parking, z którego rozpoczynamy wędrówkę. Sam zamek Szczerba to ruina z szarego kamienia, całkiem nieźle się trzyma jak na te wszystkie stulecia, które ma na karku. Niewielu turystów go chyba odwiedza, tak mi się przynajmniej wydaje. Oględziny można połączyć z wyprawą na diabelskie skałki i do solnej jamy. Wariant ten wybieramy, jeśli mamy więcej czasu, my nie mieliśmy, Domaszków nas tak wykończył. Pod murami jest też miejsce na grilla, chyba ma ono jakiś związek z hufcem harcerzy, którzy zamkiem się aktualnie opiekują. Dziwi jedynie obecność butelek, takich co to jak się je bierze do ręki to się zwykle mówi: nasi tu byli. Harcerze przecież jak wiadomo nie piją, za to mogliby troszkę posprzątać.

Ruiny Zamku Szczerba - roślinność

1 thought on “O tym jak… wyszczerbić dobry zamek”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *