Sergiusz Piasecki – Siedem Pigułek Lucyfera – i bilans

– Dobre- rzekł Marek. – Tylko jeszcze jedna sprawa. Czy musimy jechać koleją?
– Tak.
– Więc ja nie jadę.
– Dlaczego?
– Nie mam dokumentów.
– Nie ma Pan dokumentów!?
– Nie mam.
– Żadnych?
– Tak.
– Jakże pan dotychczas żył?
– U nas w Piekle nikt nie ma dokumentów.
– Żarty na bok. W centralnej Afryce obywatelowi wystarcza ciało. Już w Ameryce potrzebne ciało i dusza. W Anglii ciało i paszport. W Rosji tylko paszport. A w obecnej Polsce demokratycznej władzom opiekującym się narodem polskim są potrzebne: paszport, metryka, świadectwa: zatrudnienia, szczepienia, odwszenia, moralności politycznej, lojalności psychicznej, prawomyślności, wierności; przynależności: klasowej, zawodowej, partyjnej; o służbie w wojsku i cywilu; o stosunku do władz wszystkich kolorów, od dnia narodzenia się ich i jego, aż do śmierci ich albo jego. A pan nie z tego wszystkiego nie ma?

SERGIUSZ PIASECKI – SIEDEM PIGUŁEK LUCYFERA. AUTENTYCZNE PRZYGODY DIABŁA MARKA, W LATACH 1945 I 1946, W NIEPODLEGŁEJ POLSCE DEMOKRATYCZNEJ, ODTWORZONE NA PODSTAWIE: DOKUMENTÓW, ZEZNAŃ ŚWIADKÓW, WYCINKÓW PRASOWYCH, ORAZ WŁASNYCH OBSERWACJI AUTORA

…i coś, czego moje dzieci nagminnie nie mają, czyli? Tak, jest bilans. Raz nawet, opatrując bilansowe punkty odpowiednimi adnotacjami, moimi oczywiście nie lekarza, czyli – nie ma związku z nauką w szkole, chciałam zwrócić feralny bilans, tylko dlatego, że występowało podejrzenie skrzywienia kręgosłupa. Pomyślałam, że to może być ważne dla Pana z wuefu, czy dziecko może się odpowiednio wygibasować. Sprawdziliśmy możliwość skrzywienia ortopedycznie i z adnotacją fachowca o poprawności postawy ów kontrowersyjny papier miał zostać odniesiony Pani pielęgniarce szkolnej. Niestety nie dotarł, bo go najstarsza zimorośl Paskuda po ludzku zgubiła.

No tak, ale czemu matko wariatko nie dbasz o dziecko?

Nie odnosisz tych papierów, tak wartościowych i potrzebnych. Cóż odpowiedź jest bardzo prosta, uważam, że miejsce, w którym dziecko się uczy nie jest odpowiednim do pobierania i przechowywania żadnych danych medycznych. Jedynym dokumentem, o który powinna ubiegać się szkoła to oświadczenie rodzica czy nie ma istotnych przeciwwskazań zdrowotnych do nauki oraz informacja o ewentualnych alergiach. Koniec.

Dobrze, czemu więc wyrażam zgodę na mierzenia, warzenia, kopanie we włosach, pomiary ciśnienia

Po prostu nikt mnie o zgodę nie pyta. Warzą sobie i mierzą, wydają kartkę, a ja ją sobie mam. Gdyby dziecko przyniosło mi papier, na którym mam własnym podpisem wyrazić zgodę na te procedury to też bym go sobie miała. Miałam sobie z piętnaście takich dokumentów, w których miałam zgodzić się na pomiar temperatury w czasie plandemii. Akceptować noszenie maseczki, dezynfekcję dziecka, wietrzenie i inne chore wymysły rządzących. Były one jak niechciane CV przynoszone do biura – leżały, leżały, ale niszczarka przyjmie wszystko.

Lubię sobie mieć

Zapomnieć oddać, oooooo jak mi przykro, zgubiła? Noooo zapodział się. Oj, oj no doniosę. Tak, na pewno. A to mąż nie oddał? No widzi Pani jak to jest z tymi mężczyznami. A żona nie oddała? Baby to jednak mają tę pamięć… I tak się ślizgamy w tym autorytarnym systemie, w którym traktują mnie jak niewolnika, bezmózgiego tumana, który nie potrafi nawet zadbać o zdrowie najbliższych. MNIE – WOLNEGO CZŁOWIEKA!

Emancipate yourself from mental slavery
None but ourselves can free our minds
Have no fear for atomic energy
Cause none a them can stop the time
How long shall they kill our prophets
While we stand aside and look
Some say it’s just a part of it
We’ve got to fulfil the book

BOB MARLEY – REDEMPTION SONG

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *